Cykl: Miłość (#1 w serii)
Autor: Tina Reber
Wydawnictwo: Akurat
ISBN: 978-83-7758-586-3
Data wydania: 2014
Moja ocena: 6/6 ♥
_______________
Ryan Christensen jest aktorem - z punktu widzenia postronnego obserwatora - posiadającym wszystko: popularność, pieniądze, tysiące kobiet zdolnych do wielu rzeczy (żeby nie powiedzieć - do wszystkiego), żeby choć przez chwilę zobaczyć jego przystojną twarz. Taryn Mitchell natomiast ma blade pojęcie kim jest i irytację wzbudza w niej zachwyt spowodowany jednym - jej zdaniem zwyczajnym - człowiekiem zarabiającym tylko "trochę" więcej niż by wypadało. Jej obojętność względem jego sławy przyciąga Ryana, a ona sama ma spore trudności w oparciu się jego urokowi.
____________________
Miłość bez scenariusza. Fascynująca historia o uczuciu pomiędzy dwiema osobami z różnych sfer. Ona jest bizneswoman, prowadzącą pub i posiadającą liczne winnice. On jest aktorem, za którym szaleją tłumy dziewcząt na całym świecie. Gdy pewnego dnia się spotykają nie zdają sobie sprawy, że tak szybko się w sobie zakochają. Taryn boi się, że kolejny mężczyzna ją zrani, Ryan obawia się, że nie znajdzie nikogo, kto zaakceptowałby jego szalony tryb życia. Czy tych dwoje ma szansę na wspólną przyszłość?
Dokładnie wczoraj skończyłam lekturę dzieła Tiny Reber. Przez dobre piętnaście minut po przeczytaniu nie potrafiłam wydusić z siebie żadnego słowa; byłam wzruszona, zaskoczona, pełna uczuć o jakie nawet siebie nie podejrzewałam. Nie potrafiłam myśleć o niczym innym jak tylko o tej cudownej opowieści. Gdybym tylko mogła poszerzyć moją skalę ocen, to Miłość bez scenariusza byłaby jedyną książką, której dałabym siedem punktów. Czuję się jakbym zostawiła w niej odrobinę własnej duszy i mimo, iż rzadko to mówię, to do tej książki na pewno sięgnę jeszcze wiele razy.
Historia wydaje się banalna; gwiazdor filmowy poznaje młodą, zwyczajną kobietę, która nawet nie widziała żadnego z jego filmów. Zakochują się w sobie, jednak bolesna przeszłość nie pozwala im na szybkie tempo. To jedna z tych rzeczy, które bardzo mnie urzekły. Zazwyczaj związki w romansach tak gwałtownie się rozwijają, że już po kilku dniach znajomości, główni bohaterowie stają się dla siebie wszystkim, a potem biorą ślub i żyją długo i szczęśliwie. Tutaj tak nie jest. Życie obojga jest pełne problemów, a ich uczucie natrafia na bardzo wiele różnych przeciwności. Bardzo często nasuwa się pytanie: czy uda im się być razem mimo wszystko? Historia Ryana i Taryn nie należy do tych lekkich i przyjemnych. Wzrusza, jednak nie zawsze z powodu romantycznych i pozytywnych momentów. Główni bohaterowie mimo wszystko są zwykłymi ludźmi i muszą stawić czoła codziennym problemom, które mogłyby przydarzyć się każdemu z nas. Nawet w obliczu tragedii starają się znaleźć coś, co pozwoli im normalnie funkcjonować. Radzą sobie tak jak potrafią, choć nie zawsze im się to udaje. Miłość bez scenariusza mimo, iż jest fikcją literacką, to jednak jest tak realistyczna, że każdy z Was na pewno ją pokocha.
Oprawa graficzna jest niezwykle kobieca i idealnie komponuje się z zawartą w niej historią. Przepiękne róże, ładna czcionka - tak niewiele trzeba, żeby efekt był oszałamiający.
Książka, jak już wspomniałam, jest niezwykle realistycznie napisana. Wielokrotnie miałam wrażenie, że "siedzę w skórze" głównej bohaterki, dokładnie rozumiejąc, co czuje i jakie ma wątpliwości. Ponadto to jedna z niewielu powieści, podczas których czytania, ciężko mi było przewidzieć kolejne wydarzenia. Miłość bez scenariusza ewidentnie nie jest pozycją przewidywalną, więc każda minuta spędzona na lekturze jest czystą przyjemnością.
Bardzo spodobała mi się także dedykacja dla wszystkich celebrytów walczących o to, aby zdobyć choć odrobinę prywatności w swoim życiu. Powieść dogłębnie porusza ten problem pokazując zwariowane zachowanie fanek, dziennikarzy i paparazzich. Wielu z nas być może nie zdaje sobie z tego sprawy, więc gwarantuję, że po przeczytaniu tej powieści zmienicie zdanie względem wszelkich brukowców i portali plotkarskich.
Książka jest reklamowana jako pozycja świetna na lato. Nie zgadzam się z tym. Dla mnie powieść na lato, to powieść błaha, lekka i przyjemna. Taka, gdzie główni bohaterowie nie przeżywają, aż takich kryzysów jak w opowieści Tiny Reber. Jedno jest pewne, nie ważne, co mówią, tą książkę warto przeczytać.
Podsumowując, z niecierpliwością czekam na kolejne części trylogii. Nie mogę doczekać się poznania dalszych losów Taryn i Ryana. Jestem pewna, że będą to równie wspaniałe pozycje jak Miłość bez scenariusza. Polecam z całego serca!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz