Autor: James Dashner
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
ISBN: 978-83-61386-09-4
Data wydania: 2011
Moja ocena: 4/6
____________
Kiedy Thomas budzi się w ciemnej windzie, jedyną rzeczą jaką pamięta jest jego imię. Kiedy drzwi się otwierają jego oczom ukazuje się grupa nastoletnich chłopców, która wita go w Strefie - otwartej przestrzeni otoczonej wielkimi murami, która znajduje się w samym centrum wielkiego i przerażającego Labiryntu. Podobnie jak Thomas, żaden z mieszkańców Strefy nie wie z jakiego powodu się tu znalazł i kto ich tu zesłał. Czują jednak, że ich obecność nie jest przypadkowa i każdego ranka próbują znaleźć odpowiedź, przemierzając korytarze otaczającego ich Labiryntu. Jednak ta droga nie jest łatwa, bowiem Labirynt skrywa swoje okrutne tajemnice.
Kiedy następnego dnia po Thomasie windą do Strefy po raz pierwszy zostaje dostarczona dziewczyna przynosząc tajemniczą wiadomość, wszyscy Streferzy zdają sobie sprawę, że od tej pory nic nie będzie już takie jak było. Thomas podświadomie czuje, że to właśnie on i dziewczyna są kluczem do rozwiązania zagadki Labiryntu i znalezienia wyjścia. Ale z każdą chwilą czasu na to jest coraz mniej, a pytań wciąż więcej...
________________
O Więźniu labiryntu Jamesa Dashnera zrobiło się głośno, gdy we wrześniu ubiegłego roku do kin trafiła jego ekranizacja. Historia nastoletniego Thomasa stała się kolejnym hitem filmowym, który już w tym roku doczeka się dalszego ciągu - Prób ognia. Kinowa wersja okazała się sukcesem, a jak jest z książką?
Pewnego dnia Thomas budzi się w Strefie. Nie pamięta niczego, choć może lepiej powiedzieć, że jego pamięć jest wybiórcza - wie jak ma na imię, ale nie wie skąd to wie itp. W Strefie poznaje innych chłopców takich jak on, pozbawionych wspomnień i porzuconych. Strefę otacza Labirynt - miejsce, które budzi strach każdego ze strefowiczów. Niebezpieczeństwo czające się w jego murach może skrywać jedyną drogę ucieczki, drogę do nieznanego domu. Thomas okazuje się być tym, którego obecność zachwieje dawnym porządkiem w Strefie, przez co nic nie będzie już takie jak dawniej. Głównym celem staje się wydostanie z Labiryntu, a czasu coraz mniej...
Powieść Jamesa Dashnera nie powaliła mnie na kolana. Jest to raczej lekka, niewymagająca od czytelnika wiele uwagi, powieść, którą warto poczytać w deszczowe dni. Nie wnosi zupełnie niczego wartościowego. Motyw walki z systemem, przyjaźni i determinacji połączonej z odwagą, w tym przypadku wydaje się być zupełnie błahy i niedopracowany.
Mówiąc o Więźniu labiryntu często wspomina się także serie Igrzyska Śmierci oraz Niezgodna. Uważam, że to duży błąd, ponieważ czytelnik oczekuje wtedy czegoś zupełnie innego - liczyłam na zapierającą dech w piersiach historię o walce z władzą i przeciwstawianiu się chorym regułom, tymczasem znalazłam powiastkę o poszukiwaniu wyjścia z Labiryntu i niezauważaniu wszelkich możliwych znaków, które pomogłyby bohaterom się z niego wydostać.
Na początku lektury pojawiło się w mojej głowie jedno proste pytanie. Jedno maleńkie zdanie, jedna wątpliwość, która zepsuła mi radość z lektury (możecie opuścić ten akapit). Dlaczego nie mogli spróbować wydostać się z Labiryntu wspinając się na ściany, po bluszczu? Ilekroć mam jakikolwiek związek z labiryntami w książkach, to zawsze zadaję sobie to samo pytanie, ciekawa jak autor spróbuje je obejść. Rozwiązanie Jamesa Dashnera zupełnie mnie nie zadowoliło. Ponadto stawiło głównych bohaterów w kompletnie negatywnym świetle.
Nadzieję na lepsze daje mi zakończenie powieści. Jest ono zapowiedzią bardziej ekscytujących wydarzeń niż te w pierwszej części cyklu. Dopiero ostatnie pięćdziesiąt stron przekonało mnie, że warto dać tej serii szansę. Mam nadzieję, że się nie zawiodę. Polecam!
Drugi tom przygód Thomasa. Ekranizacja planowana jest na 25 września 2015 roku :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz