Tytuł Oryginału: A Good Day to Die Hard
Kategoria:Film
Czas trwania: 1 godzina 37 minut
Gatunek: Sensacyjny
Reżyseria: John Moore
Scenariusz: Skip Woods
Produkcja: USA
Moja ocena: 5/10
_______________________
Od dzieciństwa uwielbiam cykl filmów „Szklana pułapka”. Zawsze podziwiałam postać Johna McClane’a i to, w jaki sposób zwalcza przestępczość. Nigdy się nie nudziłam, nawet oglądając film setki razy. Z lekką niechęcią podchodziłam do „Szklanej pułapki 4.0”, ale gdy okazała się tylko odrobinę gorsza od pozostałych trzech, miałam nadzieję, że i piąta część taka będzie. Niestety…
„Szklana
pułapka 5” to kolejna filmowa porażka. Nie dość, że główna postać –
John McClane – schodzi na dalszy plan, to jeszcze pojawia się jego syn,
Jack. To on jest teraz najważniejszy. Podczas, gdy John jest tylko tłem
do jego nieudolnych poczynań. Nie mówiąc o tym, że jego synowi brakuje
wiedzy, doświadczenia i spontaniczności.
Drugim
ważnym problemem, jest fabuła. Wydarzenia rozgrywają się w Moskwie
i Czarnobylu. Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł. Wydał mi się zbyt
przereklamowany. Ponadto, pojawia się zaledwie kilka scen akcji, gdzie w
poprzednich częściach było ich mnóstwo. Fakt, robią one wrażenie, ale
tylko i wyłącznie dlatego, że dochodzi w nich do głosu postać grana
przez Bruce’a Willisa. Reszta filmu jest niesamowicie nudna. Jai
Courtney wcielający się w Jacka, kreuje swego bohatera na
odpowiedzialne, pozbawione humoru, ogromne dziecko, które obraziło się
na swego ojca. Z początkiem filmu, było to nawet zabawne, jednak z każdą
kolejną minutą stawało się irytujące.
Gdy
postać Bruce’a Willisa powinna być na czele filmu, jest ona na poboczu,
co automatycznie sprawia, że jest to jedyna rzecz, która utrzymuje
„Szklaną pułapkę 5” na dobrym poziomie. Gdyby nie John McClane, jego
pomysły, wola poświęcenia i humor, film byłby niegodny niczyjej uwagi.
Już teraz po jego obejrzeniu, w mojej głowie pojawiły się wręcz słowa
modlitwy: „Błagam, niech nie będzie już kolejnej części”. Jedno wiem na
pewno, szósta odsłona nigdy nie dorównałaby poprzednim, a po
rozczarowaniu piątą pozostaje mi mieć tylko nadzieję, że nikt nigdy o
kontynuacji nie wspomni.
Podsumowując,
bardzo się zawiodłam. Nie sądziłam, że zniszczenie tak cudownej serii
jest możliwe. Obraz filmów, na których dorastałam już nigdy nie będzie
taki sam. Popełniłam olbrzymi błąd oglądając piątą część. Pozostaje mi
marzyć o tym, aby szybko zniknęła z mojej pamięci. Zdecydowanie nie
polecam.
Ten artykuł przeczytacie także na:
Ten artykuł przeczytacie także na:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz