Kategoria: Serial
Czas trwania odcinka: 22 min
Gatunek: Komedia
Reżyseria: James Burrows
Scenariusz: Whitney Cummings
Produkcja: USA
Moja ocena: 10/10
________________________
„Dwie
spłukane dziewczyny” to historia pokazująca, jak marzenia potrafią się
spełniać, nawet, gdy zupełnie byśmy się tego nie spodziewali. Max Black (Kat
Dennings) pracuje jako kelnerka w jednej z biedniejszych dzielnic Nowego Yorku.
Stać ją jedynie na skromne życie, pełne niezapłaconych rachunków, przelotnych
romansów oraz ujawniającego się talentu do pieczenia babeczek. Jej życie
przewraca się do góry nogami, gdy poznaje Caroline Channing (Beth Behrs),
której ojciec dopuszczał się oszustw finansowych. Teraz, pozbawiona wsparcia
bliskich, bez dachu nad głową i środków do życia stara się o posadę kelnerki. Z
dawnego bogactwa pozostały jej jedynie rzeczy, które miała przy sobie oraz… koń
Kasztan. Obie dziewczyny wkrótce połączy wspólna pasja i jeden cel – otworzenie
własnego, babeczkowego biznesu.
Sam
pomysł wydaje się banalny. W końcu, czego można się spodziewać po takim opisie?
Dwie bohaterki bez grosza starają się spełniać swoje marzenia, mimo otaczającej
je brutalnej rzeczywistości. Jakże byłam zdziwiona, gdy „Dwie spłukane
dziewczyny” stały się moim ulubionym serialem komediowym.
Bardzo
wiele do programu wnosi charakter Max. Jest bezczelną, pozbawioną zahamowań,
szczerą osobą, która potrafi żartować w każdej i z każdej sytuacji. Życie
nauczyło ją czerpania ze wszystkiego tyle ile się da. Szkoda czasu na smutki,
skoro można nieźle się zabawić i mimo wielu niepowodzeń czuć się w miarę
szczęśliwie.
Wiele
uroku i wdzięku, jak i również powodów do śmiechu dostarcza nam także Caroline.
Wychowana w zupełnie innym „świecie” nie może odnaleźć się w roli spłukanej
dziewczyny. Zakupy w tanich ciucholandach, polowanie na promocje w
supermarketach, ciągły brak papieru toaletowego – jeszcze nigdy nie musiała
borykać się z takimi problemami. Jakby tego było mało, pozostaje jeszcze
znalezienie miejsca dla jej ukochanego Kasztana. Byłam mile zaskoczona, gdy
okazało się, że Caroline nie jest typową, zepsutą dziewczyną z wyższych
sfer. Przeciwnie, zdobyła dobre wykształcenie, szybko przystosowuje się do
nowej sytuacji i nie boi się zbrudzić swych rąk pracą dla zwykłych ludzi.
Jak
wiadomo, żaden serial komediowy nie może toczyć się bez innych, jakże
interesujących postaci. Oprócz epizodycznych bohaterów, pojawiają się więc i
inni pracownicy knajpy: uzależniony od seksu kucharz Oleg (Jonathan Kite),
wyluzowany starszy pan Earl (Garrett Morris), właściciel knajpy, o dość
chłopięcym wyglądzie, Han (Matthew Moy) oraz sąsiadka Max, Polka Sophie (Jennifer
Coolidge). Razem tworzą zgraną paczkę, zarażającą odbiorców swą pozytywną
energią i to zaledwie w ciągu dwudziestu minut trwania każdego odcinka.
Świetnie wcielają się w bohaterów, ukazując pełnię swoich aktorskich
możliwości.
„Dwie
spłukane dziewczyny” to nie tylko historia o wierze i nadziei w spełnianie
marzeń, to także opowieść o wybaczaniu, pokonywaniu własnych lęków,
przeciwstawianiu się twardym regułom, ale przede wszystkim doskonałe źródło
rozrywki. Każdy z nas powinien czasem oderwać się od szarej rzeczywistości i
zobaczyć, że wystarczy odrobina silnej woli, aby ciągła rutyna, problemy i nuda
zniknęły w mgnieniu oka.
Z
czystym sumieniem stwierdzam, że „Dwie spłukane dziewczyny”, to jeden z lepszych
seriali komediowych minionych lat. Nie było odcinka, przy którym nie śmiałabym
się choć trochę. Czasem częściowo czułam się jedną z nich, bo nawet w Polsce
duża liczba osób boryka się z takimi samymi problemami, ale nie udaje im się
odnieść sukcesu. Po obejrzeniu dwóch sezonów czekam z niecierpliwością na
następny, który ukaże się już we wrześniu.
Ten artykuł przeczytacie także na:
Ten artykuł przeczytacie także na:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz