Cykl: Strażnicy Nocy (#1 w serii)
Autor: Rachel Hawthorne
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 2010
ISBN: 978-83-241-3641-4
Moja ocena: 4.5/6
************
Ona i ich dwóch. Musi wybrać, który z nich jest jej bratnią duszą. I tak jak ona czuje zew blasku księżyca...
W tym lesie zginęli rodzice Kayli. Dziewczyna ich nie pamięta, lecz
często nawiedzają ją sny, w których ożywa tamta noc. W tych snach widzi
księżyc w pełni i słyszy wycie wilków...
Teraz siedemnastoletnia Kayla wraca tu, by stawić czoło swoim lękom. Tu
pośród leśnej głuszy spotka Strażników Nocy, pięknych i groźnych jak
sama noc. Pozna milczącego Lucasa o srebrzystych hipnotycznych oczach. I
odkryje miłość, która wystawi ich oboje na śmiertelne
niebezpieczeństwo…
****************
Likantropia. Przyznam, że przeczytałam zaledwie kilka książek z wilkołakami w roli głównej. W literaturze młodzieżowej również dominują anioły i wampiry. Co jednak sprawia, że niemal każda książka z nimi w roli głównej staje się bestsellerem ?? Dlaczego to wilkołaki właśnie cieszą się ogromną sympatią czytelników ??
"Blask Księżyca" to książka stworzona dla tych, którzy chcą się dowiedzieć co takiego jest w nich pociągającego. Rachel Hawthorne na łamach swej powieści pokazała wszystkie możliwe zalety wilkołactwa. Zmiennokształtni ukazani są jako zwykli ludzie, którzy po prostu zmieniają swą postać, gdy tylko chcą. Nie są to żadne krwiożercze bestie, które nocą atakują zbłąkanych turystów, ale zwykłe istoty kierujące się instynktem i uczuciami.
Cała fabuła ma miejsce w lesie. Nadaje to książce niesamowicie tajemniczą i mroczną aurę. Autorka idealnie buduje napięcie wtrącając w akcję momenty z dreszczykiem. Jednak nie mamy tu do czynienia z chwilami grozy, po prostu odczuwamy niepokój towarzyszący głównej bohaterce.
Na ogromne brawa zasługuje wątek miłosny. Jest on tak naturalny i intrygujący, że niezwykle umila nam czas. Uważam, że Rachel Hawthorne ma talent do pisania wydarzeń na tym tle. Emocje miejscami sięgają zenitu i myślę, iż każda z nas chciałaby postawić się na miejscu Kayli i pozostać w ramionach Lucasa jak najdłużej tylko się da.
"Blask księżyca" przeczytałam w jeden wieczór. Nie mogę więc powiedzieć, że język jest niezrozumiały i trudny w odbiorze. Wręcz przeciwnie czytało mi się szybko i przyjemnie, czyli tak jak powinno się to odbywać.
Niestety doszukałam się ogromnej wady, która zaważyła na mojej ocenie. Wątek Devlina był dla mnie zdecydowanie za krótki ( akcja rozegrała się na łamie góra trzech rozdziałów ), za mało dynamiczny i przede wszystkim zabrakło mu grozy i dramatyczności. W efekcie jego walka z Lucasem była jałowa, bez pazura, a w konsekwencji po prostu nudna. Również wszystkie wydarzenia potem zdawały się być pisane na szybko. Jak początek zapowiadał się rewelacyjnie, tak zakończenie totalnie mnie zawiodło.
Mimo to, uważam, że warto sięgnąć po serię "Strażnicy Nocy". Naprawdę miło spędza się przy niej deszczowe wieczory. :) Polecam !!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz