Czas trwania: 1 godz. 29 min
Gatunek: Thriller, Akcja
Produkcja: USA
Reżyseria: Steven Quale
Scenariusz: John Swetnam
Obsada: Richard Armitage, Sarah Wayne Callies, Matt Walsh, Max Deacon, Nathan Kress
Moja ocena: 10/10 ♥
_______________________________
W tym roku na ekranach kin pojawiło się Epicentrum, film akcji o tematyce katastroficznej, który zyskał wiele mieszanych w ocenach recenzji. Niektórzy chwalili go za efekty, inni krytykowali za przerywanie akcji i swego rodzaju „przeskakiwanie” z jednego wydarzenia do drugiego. Moim zdaniem Epicentrum to jeden z lepszych widowisk ostatnich lat.

Bohaterowie docierają do miasteczka, w którym rozpoczyna się prawdziwa walka żywiołów: ulewne deszcze, pioruny oraz liczne serie tornad. Główny bohater Pete (Matt Walsh) wspólnie z Allison (Sarah Wayne Callies) oraz swoją ekipą, mają okazję zbadać niezwykłe anomalia pogodowe towarzyszące tornadom.
Drugi wątek filmu, w którym uczestniczą inni bohaterowie jest równie fascynujący. W miejskiej szkole ma miejsce rozdanie dyplomów. Uroczystość brutalnie przerywa pojawienie się tornada. Dyrektor szkoły, Gary (Richard Armitage) nakazuje przejść wszystkim do schronu, podczas gdy sam wraz z synem Treyem (Nathan Kress) wyrusza na poszukiwania swojej drugiej pociechy Donnie’ego (Max Deacon).

Na samym początku dość sceptycznie podchodziłam do tego filmu. Bałam się kolejnej powtórki filmu 2012, gdzie był nadmiar efektów, przerysowanie rzeczywistości i brak realizmu poszczególnych wydarzeń. Jak się okazało, martwiłam się niepotrzebnie.
Spotkałam się z opinią, że zdarzenia przedstawione w Epicentrum są nierealistyczne, nie pokazują całego ogromu cierpienia ludzi dotkniętych klęską, liczby ofiar itp. Zupełnie nie zgadzam się z tą opinią. Trzeba pamiętać, że nie jest to film katastroficzny! On tylko porusza taką tematykę. Założeniem Steven Quale’a było stworzenie dobrego kina akcji, thrillera, który będzie budził emocje u widza i utrzymywał je na bardzo wysokim poziomie, co zresztą zostało spełnione. Trudno porównywać Epicentrum do Twistera, w którym tornado było motywem przewodnim.


Podsumowując, Epicentrum wywołał we mnie wiele emocji. Nie potrafiłam ze spokojem przyglądać się rozwojowi poszczególnych wydarzeń. Z niecierpliwością śledziłam losy głównych bohaterów, powoli przygotowując się na to, że najgorsze dopiero przed nimi. Jeśli lubicie dobre kino akcji, wzbogacone o zapierające dech w piersiach widoki i niesamowitą moc żywiołu, to koniecznie musicie obejrzeć Epicentrum. Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz