Autor: Melissa Darwood
Wydawca: Melissa Darwood
Data wydania: 2015
Cena: bezpłatna (http://melissadarwood.com/pryncypium.html)
Ilość stron: 234
Moja ocena: 4,5/6
________________
Zoltan posiada dar przenikania w głąb ludzkich istnień. W jego snobistycznym życiu nie ma miejsca na emocje, jego serce musi pozostać niewzruszone jak głaz. Tylko ono – zimne niczym lód, może zagwarantować mu obiektywność i bezstronność. Tylko ono – oczyszczone podczas procesu septyki pozwoli mu na sprawne wypełnienie powierzonej mu misji. Zadanie to otrzymują codziennie Laufrzy, tacy jak on. Jest nim znalezienie biorcy dla Nomen, które już nie chce być częścią nas.
Aniela jest optymistką, mimo doświadczeń, jakimi przygniótł ją los. Mimo życiowych przeszkód nie poddaje się, walcząc o lepsze jutro dla siebie, matki i brata Jonasza. Jej życie wypełniają studia i wyczerpująca praca w mieście, którym gardzi. Otuchy dodaje jej wspomnienie rodzinnego domu na wsi, zaś jej silny charakter pomaga jej zmagać się z przeciwnościami losu.
Dwoje ludzi z różnych światów. Dzieli ich wszystko: status, osobowość, pochodzenie, podejście do ludzi, życia i pieniędzy, stosunek do rzeczywistości i norm w niej obowiązujących. ONA ma go za bezczelnego krezusa i aroganta. ON ją za wyszczekaną dziewuchę ze wsi od roznoszenia gazet.
Połączy ich Nomen, które zamierza opuścić Jonasza.
___________________
Melissa Darwood postanowiła zaskoczyć nas zupełnie nową powieścią. Pryncypium przedstawia losy młodej studentki Anieli, która w wolnych chwilach pracuje, aby wspomóc finansowo swoją rodzinę mieszkającą na wsi; i Zoltana bezwzględnego, władczego Laufra. Na co dzień Zoltan zajmuje się rozmową z Nomen - mieszkającą w każdym z nas cząstką, imieniem, które określa nasz charakter i zachowanie. Zoltan pomaga Nominibus przenosić się od człowieka do człowieka. Opuszczenie ciała przez Nomen powoduje jego śmierć. Życie Zoltana komplikuje się, gdy poznaje Anielę. Kiedy zaczyna ją lubić coraz bardziej otrzymuje wiadomość, że ma pomóc w przenosinach Nomen jej brata - Jonasza.
Pomysł jest oryginalny - jeszcze nigdy nie spotkałam się z Nomina, septyką i Lauframi. Są to dla mnie zupełnie nowe zjawiska, więc z ogromną chęcią zagłębiałam się w lekturze, ciekawa jak potoczy się akcja. Niebanalna fabuła to jeden z największych atutów tej książki. W dodatku autorka doskonale poprowadziła główny wątek - podobnie jak Aniela, nie dowiadujemy się wszystkiego na początku, ale stopniowo poznajemy ten odmienny świat. Podobnie jak główna bohaterka jesteśmy zdezorientowani, zaintrygowani i koniecznie chcemy dowiedzieć się o co w tym wszystkim chodzi.
Oryginalność Pryncypium zasługuje na nieco więcej pracy niż włożyła w powieść Melissa Darwood. Powieść jest niezwykle krótka, podczas gdy fabuła aż prosi się o wiele więcej. Ostatnie strony były wręcz przeładowane zarówno wydarzeniami, jak i nowymi informacjami. Niby miały one budować napięcie i ekscytację u czytelnika, jednak sprawiały wrażenie lekkiego chaosu. Akcja mknie tak szybko, że trudno od razu zrozumieć, co akurat dzieje się w życiu Anieli i Zoltana. Oczywiście można by się pokłócić z moją opinią, bo taki sposób przedstawienia wydarzeń pozwala lepiej zrozumieć jak wyglądało życie głównych bohaterów i jak oni sami czuli się względem tych zdarzeń. Ich reakcje stają się dla nas nie tylko zrozumiałe, ale wręcz naturalne. Mimo to uważam, że wzbogacenie tych fragmentów o statyczne opisy działałoby zdecydowanie na korzyść książki.
Spotkałam się z opinią, że Pryncypium przypomina blogowe opowiadanie w odcinkach. W zupełności zgadzam się z tym stwierdzeniem. Przede wszystkim z powodów, które wymieniłam wyżej. Ponadto Zoltan wydaje się być bezpośrednio inspirowany Christianem Greyem. Biznesmen, który chce sprawować kontrolę, pełen stanowczości, wymagający, sprawiający wrażenie mężczyzny bez serca - to opis mężczyzny, który bardzo często pojawia się jako główny bohater w literaturze kobiecej. Prawdę mówiąc autorka mogła inspirować się zupełnie innym książkowym łamaczem serc, jednak ten przykład jest na tyle znany, że łatwiej mi zobrazować to, co mam na myśli.
Podsumowując Pryncypium jest niezwykle ciekawą historią. Nie żałuję ani chwili spędzonej na czytaniu. Chciałabym poznać dalsze losy Anieli i Zoltana, bo zdecydowanie temat, jego oryginalność i poprowadzenie wątków sprawiają, że mam ochotę na więcej. Mimo drobnych niedociągnięć, doskonale spędziłam czas. Jestem pewna, że wy także będziecie zachwyceni. Polecam!
Zachęcam także do przeczytania recenzji Laristy: RECENZJA
W dniu swoich osiemnastych urodzin wypowiada życzenie i wkrótce, nieoczekiwanie, napotyka na swojej drodze zabójczo przystojnego, choć niepokojąco tajemniczego Nieznajomego. Mroczne okoliczności spotkania oraz niezwykłe zuchwalstwo mężczyzny budzą w niej sprzeczne uczucia.
Gdy kilka dni później w jej życiu pojawia się atrakcyjny Daniel, kuszący zniewalającym zapachem cedrowego drzewa, życie Larysy gwałtownie ulega zmianie. Okazuje się, że mimowolny poryw serca w stronę Nieznajomego i toksyczna znajomość z Danielem zagrażają jej życiu.
Dziewczyna próbuje dociec kim są obaj młodzi mężczyźni. Odpowiedź jednak nie jest wcale prosta. Okazuje się, że obu łączy wspólna przeszłość – niegdyś naznaczeni, toczą do dziś bezkrwawą, choć dramatyczną walkę. Walkę o ludzką duszę. Walkę, o której nikt z nas nie ma pojęcia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz