Strony

wtorek, 10 czerwca 2014

Czasami prawda usuwa w cień magię

Cykl: Enklawa (#2 w serii)
Autor: Ann Aguirre
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 2012
ISBN: 978-83-241-4386-3
Moja ocena: 3,5/6
___________________
Dziewczyna urodzona w ciemności musiała uciekać z podziemnej enklawy – żeby przeżyć. Teraz przekona się, że na Powierzchni może stracić coś więcej, niż życie…

Świat Karo się zmienił, odkąd wraz z Cieniem wyszła na Powierzchnię. Tam na dole, w enklawie pośród podziemnych tuneli, była Łowczynią, doświadczoną, niebezpieczną wojowniczką. Dla mieszkańców osady, w której teraz znaleźli schronienie, jest zwykłą nastolatką i musi się uczyć szyć i gotować jak inne dziewczęta. Ona, która potrafi tylko walczyć… Ale nie to jest najgorsze. Cień – tajemniczy chłopak, z którym połączyło ją tak wiele podczas niebezpiecznej wędrówki – odsuwa się od niej coraz bardziej.

Samotna i nieszczęśliwa Karo zgłasza się do patrolu, który sprawdza, czy Dzicy – krwiożercze potwory polujące na ludzi – nie zagrażają pracującym na polach za murem enklawy. To było zawsze łatwe, rutynowe zadanie. Ale na górze, tak jak i na dole, wszystko się zmieniło. Dzicy stali się sprytniejsi. Obserwują. Czekają. I planują atak, którego ma nie przeżyć nikt w nowej enklawie Karo…

_______________________
Nie przepadam za sposobem pisania Ann Aguirre. Każda jej książka jest dla mnie dziełem pozbawionym głębi i magii. Przebrnięcie przez taką powieść potrafi być istną torturą, zwłaszcza gdy mamy do czynienia także z nudną fabułą. Taka była dla mnie lektura Enklawy, pierwszej części cyklu. Całymi dniami męczyłam się czytając zaledwie kilka rozdziałów dziennie, nie mogąc wprost doczekać się kresu tej udręki. Po kilku miesiącach w moje ręce trafiła kolejna część przygód Karo. Spodziewałam się najgorszego, ale tym razem autorka mile mnie zaskoczyła...



Karo wraz Cieniem i nowo poznanymi przyjaciółmi zatrzymała się w osadzie Salvation. Tutaj panują zupełnie inne zasady niż pod ziemią. Jednak gdy nadchodzi pora zasiewów mieszkańcom miasta grozi głód. Dzicy atakują w zupełnie odmienny sposób, gromadzą się w grupy i wydaje się, że celowo próbują zastawiać na osadników pułapki, tak aby skończyli jako ich pożywienie. Gdy Dzicy zaczynają rozumieć jak ważne dla mieszkańców Salvation  są obsiane pola, zaczynają je niszczyć. Aby przetrwać zimę potrzebne są patrole, mające na celu ochronę plonów. Nie jest to jednak proste zadanie, a Karo już wkrótce przekona się, że wszystko wokół ulega ciągłym zmianom.

Szczerze mówiąc Patrol jest dużo ciekawszy niż jego poprzednik. Akcja wzbudza napięcie w czytelniku, pojawia się niecierpliwość, która miejscami sprawia, że jak najszybciej chcemy poznać dalsze losy bohaterów. Bardzo wiele do powieści wnoszą postaci Dzikich vel Mutantów. Ich coraz bardziej odmienny sposób zachowania nie tylko intryguje ale czasem wręcz szokuje. Nasze odczucia stają się podobne do odczuć Karo na tym polu.

Dodatkowym plusem jest bardziej rozbudowany wątek miłosny. Karo jest zagubioną dziewczyną, która nigdy nie miała do czynienia z mężczyznami w sposób intymny. Zawsze ją uczono, że każdy w Enklawie ma określoną rolę do odegrania. Jej zadaniem są łowy, a nie reprodukcja. Nic więc dziwnego, że nie potrafi funkcjonować w miłosnym trójkącie z Cieniem i Stalkerem. Nie rozumie własnych uczuć, jest niczym małe dziecko, dopiero uczące się jak ma żyć i jakie znaczenie mają niektóre uczucia i zachowania dla innych. Jest to zadziwiający i ciekawy proces.

Niestety nadal nie jest to powieść, którą komukolwiek bym poleciła. Widać, że autorka się stara i na prawdę dużo czasu musiała poświęcić na stworzenie swojej historii, jednak brakuje jej magii, polotu i lekkości. Czytanie było dla mnie zupełnie pozbawione przyjemności. Zupełnie jakbym czytała lekturę szkolną albo niezwykle zawiły w opisach i mało interesujący podręcznik. Oczekując na trzeci tom cyklu mam nadzieję, że znów autorka mnie pozytywnie zaskoczy, po raz kolejny poprawiając niektóre elementy jej pracy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz