Strony

środa, 14 sierpnia 2013

Jeśli się wierzy w zło, nadaje mu się życie

Cykl: Nathan Underhill (#2 w serii)
Autor: Graham Masterton
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2010
ISBN: 978-83-7510-126-3
Moja ocena: 4.5/6
______________
Po pokonaniu profesora Zaubera i zniszczeniu bazyliszka Nathan Underhill wszedł w posiadanie "Czarnej księgi". Dzieło słynnego średniowiecznego alchemika zawiera istotne informacje, które pozwalają słynnemu kryptozoologowi kontynuować prace nad ożywianiem mitycznych stworzeń. Tym razem obiektem badań jest feniks. Profesor zamierza pozyskiwać od niego komórki macierzyste i wykorzystywać je do leczenia osób z ciężkimi poparzeniami. W dniu, kiedy udaje mu się osiągnąć spektakularny sukces, pojawia się syn zmarłego profesora Zaubera i proponuje mu współpracę. Profesor odmawia - nie chce mieć nic wspólnego z synem człowieka, który wyrządził jemu i jego rodzinie tyle krzywd. Tymczasem w Filadelfii w dziwnych okolicznościach zaczynają ginąć ludzie. Z tą mrożącą krew w żyłach tajemnicą musi się zmierzyć komisarz Jenna Pullet, która podejrzewa, że to właśnie profesor Underhill ma coś wspólnego z tajemniczymi zbrodniami...

_________________
Już po raz drugi miałam styczność z twórczością Grahama Mastertona, który należy do grona najbardziej uznanych powieściopisarzy obecnych czasów. Jego książki znane są w krajach na całym świecie, a dzięki swym oryginalnym pomysłom i staranności wykonania, wiele z nich trafiło na listy bestsellerów. Największą popularność przyniosły mu horrory, choć znane są również jego liczne thrillery i opowiadania.



"Noc Gargulców" to drugi i zarazem ostatni jak do tej pory tom z cyklu "Nathan Underhill". Jest to historia młodego kryptozoologa, który prowadzi próby wskrzeszenia mitycznych zwierząt, jak feniksy lub gryfy. Pragnie on użyć w przyszłości ich komórek macierzystych do leczenia różnych skomplikowanych chorób jak np. oparzeń i blizn po nich. Bezgranicznie wierzy w sukces. Ma pewność, że jego plany się powiodą i już wkrótce będzie mógł zrewolucjonizować współczesną medycynę.

Nie wiem czy chodzi o motyw przewodni całej serii czy po prostu jak do tej pory nie udało mi się pokochać prac Mastertona i zwyczajnie potrzebuje więcej czasu, aby to się stało. Ani razu nie mogłam się "wczuć" w wydarzenia. Czułam się pominięta i zmuszona do bycia biernym widzem. Jest to na tyle dla mnie niezwykłe, zwłaszcza, że sam autor buduje napięcie w sposób niemalże perfekcyjny. Idealnie dobiera słowa tworząc wokół historii nutkę tajemnicy, aby mityczne stwory nie tylko sprawiały nas o nieprzyjemne dreszcze, ale wręcz, żeby nas przerażały i śniły się nam po nocach, jak niektórym bohaterom.

Jeśli miałabym porównać, to ta część zdecydowanie różni się od poprzedniej w zadziwiająco pozytywny sposób. Myślę, że postać Theodora Zaubera, jest nie tylko bardziej tajemnicza i niebezpieczna od jego ojca, ale także bezwzględna w takim stopniu, w jakim Christian nigdy nie był. Masterton postarał się, aby tym razem czarny charakter miał jak najwięcej wad i podłości. Stąd też świetnie opisują go słowa, które sam wypowiada:

"Wielu ludzi bez wahania poświęci wszystko dla wielkiej sprawy, nawet tych, których kochają."

Niezwykle interesujące są rozdziały opisujące historie zupełnie przypadkowych osób. To one budzą największy strach i silne emocje w czytelniku. Czyta się je z zapartym tchem, kibicuje ich bohaterom i ma nadzieje na jakiekolwiek szczęśliwe zakończenie. Jednak to Graham Masterton jest tu panem sytuacji i choćby nie wiem jak bardzo czytelnik by błagał o nagły zwrot akcji, to nie ma na co liczyć. Tylko jedna wizja historii może być spełniona i chyba każdy dobrze wie czyja.


Tak więc "Noc Gargulców" już za mną. Czy mam nadzieję na trylogię? Nie. Uważam, że dwie części w zupełności wystarczą. Dlaczego? W pierwszej części mamy ojca, w drugiej syna - bawienie się dalej w wnuków i prawnuków było by już śmieszne. A może by tak znaleźć nowego prześladowcę dla profesora Nathana? To już nie byłoby ta sama historia, ale fundament do napisania kolejnej. Myślę, że zakończenie jest idealne, a jeśli tylko sięgniecie po tą książkę, na pewno sami również dojdziecie do podobnego wniosku. Polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz