Strony

środa, 11 kwietnia 2012

Nadchodzi zima...

Autor: George R. R. Martin
Tłumaczenie: Paweł Kruk
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Miejsce wydania: Poznań
Wydanie polskie: 2003
Tytuł oryginalny: A Game of Thrones
Rok wydania oryginału: 1996
Liczba stron: 766
Format: 125x183
Oprawa: miękka
ISBN-13: 9788372983701
Wydanie: II
Moja ocena: 6/6
************************************

W Zachodnich Krainach o ośmiu tysiącach lat zapisanej historii widmo wojen i katastrofy nieustannie wisi nad ludźmi. Zbliża się zima, lodowate wichry wieją z północy, gdzie schroniły się wyparte przez ludzi pradawne rasy i starzy bogowie. Zbuntowani władcy na szczęście pokonali szalonego Smoczego Króla, Aerysa Targaryena, zasiadającego na Żelaznym Tronie Zachodnich Krain, lecz obalony władca pozostawił po sobie potomstwo, równie szalone jak on sam... Tron objął Robert - najznamienitszy z buntowników. Minęły już lata pokoju i oto możnowładcy zaczynają grę o tron.
***************************************************************
Jako serial "Gra o Tron" okazała się być hitem. Do dziś znajduje się na pierwszej pozycji listy filmwebu. W trakcie emisji jest już drugi sezon, więc postanowiłam sięgnąć do samego początku drogi na szczyt.



Tak więc cofnijmy się szesnaście lat wstecz, kiedy to po raz pierwszy ukazał się tom rozpoczynający cykl "Pieśń lodu i ognia". Zapomnijmy o ekranizacji. Skupmy się na książce, której treść dopiero co wyszła z pod pióra George'a R.R. Martina.

Na wstępie mogę stwierdzić, iż nie jest to typowe fantasy. Pod kątem  treści seria przypomina raczej powieść historyczną - turnieje rycerskie, bitwy, intrygi. Zwłaszcza te ostatnie sprawiają, że bohaterowie zmuszeni są do podejmowania trudnych decyzji, z których każda błędna ma poważne konsekwencje. Przyznam szczerze, że taki niemalże średniowieczny świat totalnie mnie zauroczył. Bardzo ciężko przestać czytać i powrócić do normalnego życia, bez rycerskich przygód i dworskich obyczajów.

Skoro "Gra o Tron" zaliczana jest do grona ksiąg fantastycznych, to jednak jakieś ich elementy muszą być w niej zawarte. Tym sposobem powstał Mur. Na dalekiej północy Nocna Straż chroni całe Królestwo przed Innymi. Są to istoty magiczne, przerażające, które wraz z nadejściem zimy wychodzą ze swych kryjówek, aby żerować. Sam wątek Innych jest niesamowity, tajemniczy i momentami przypomina istny horror. W tym tomie znajdziecie kilka fragmentów, przy których czytaniu po waszych plecach przejdą ciary.

Podoba mi się fakt, iż całą treść autor podzielił na rozdziały, z których każdy opisany jest pod kątem widzenia innego bohatera. Wielu z was zapewne myśli, że w ten sposób powtarzane jest jedno wydarzenie nawet kilkakrotnie, ale to nieprawda. Akcja ani na chwilę nie zwalnia, a fabuła nie ma charakteru powtarzalnego. Mimo, że rozdziały opisują uczucia różnych bohaterów, to akcja ciągle mknie do przodu pokazując nam kolejne emocjonujące wydarzenia.

Oczywiście nie mogłabym nie wspomnieć o  niezwykle mądrych cytatach. Już przy pierwszych zakochałam się w tej książce. Nie wierzycie ?? Sprawdźcie sami:

"Miarą człowieka nie jest tytuł przed jego imieniem."
"Nigdy nie zapominaj o tym, kim jesteś, bo świat na pewno o tym nie zapomni. Uczyń z tego swoją siłę, a wtedy przestanie to być twoją słabym punktem. Zrób z tego swoją zbroję, a nikt nie użyje tego przeciwko tobie."
"Umysł potrzebuje książek, podobnie jak miecz potrzebuje kamienia do ostrzenia."

To zaledwie odrobina z przeogromnej mądrości i nauki płynącej z "Gry o Tron".

A jak tam bohaterowie??


Przyznam, że mnie najbardziej zauroczyła postać Tyriona Lannistera. Ten bystry karzeł potrafi czytelnika nie tylko rozśmieszyć, ale i wiele go nauczyć. Pokazuje nam jak czuje się człowiek odrzucony, wyśmiewany, samotny. Przez swoje kalectwo Tyrion niejednokrotnie był powodem kpin i szyderstw. Jednak jego postawa daje nam do zrozumienia, że każde cierpienie można zmienić w szczęście, a każdą ułomność w atut. Wystarczy tylko odpowiedni sposób patrzenia na świat, a nic nie będzie w stanie nas powstrzymać. 

Jeśli miałabym porównać książkę do jej ekranizacji to jestem ogromnie zaskoczona. Jeszcze nigdy nie spotkałam się z adaptacją, która tak wiernie zilustrowałaby treść lektury. Jestem pod ogromnym wrażeniem, ponieważ równie rzadko zdarza się, aby serial przekazał choć odrobinę magii słowa pisanego.

Mam nadzieję, że uda mi się zachęcić fanów serialu do czytania i odwrotnie. "Grę o Tron" polecam wszystkim bez wyjątku. Nie żałuję ani chwili poświęconej na czytanie tak fantastycznego dzieła. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz